środa, 19 sierpnia 2015

,,Korona" cz.5 od Green'a

    Dobra więc kończąc tą chorą historię muszę też opowiedzieć o tym jak ona teraz chodzi w ogóle po tym pokręconym świecie na własnych nogach, gdyby została w świecie duchów miała by o wiele lepiej ale to jej sprawa.
   Widząc całe tamto zdarzenie podbiegłem do tego dołku wypełnionego krwią by zobaczyć jak to wygląda był to cudowny widok nie zostało z niej ani kawałku mięsa haha. Postanowiłem że jej pomogę przejść do tamtego świata, także za pomocą moich mocy złączyłem jej kości i wypowiedziałem zaklęcie, które przeniosło mnie jak i również ją do świata duchów jej kości zanurzyły się w tej kałuży krwi i znikły więc sam szybko tam wskoczyłem. Potem gdy byliśmy po drugiej stronie musieliśmy wyjść z kałuży ona miała swoje dawne ciało i ja w sumie też w końcu to świat duchów. Powiedziałem jej że jest już wolna i że może tu zostać na wieki, natomiast kiedy miałem wracać już do naszego świata ona mnie zatrzymała i powiedziała że nie może tu zostać że jeszcze nie teraz,że musi mieć drugą szansę, a jedyną szansą na powrót ducha do naszego świata jest taki że... Musi wejść w ciało demona, prawdziwego, niebezpiecznego demona.Nie uprzedzałem jej jakie mogą być tego konsekwencje, w końcu sama powinna się domyśleć. I tak poszliśmy szukać demonów.Weszliśmy do jednej z pożerających paszczy wyrośniętych spod ziemi.To co tam zobaczyliśmy było zdziwiające mieli oni światy w światach.Jak wyglądał tamten niebo było biało-czerwone a wokół były latające odłamki ziemi na największym z nich siedziała ta bestia,która była jedyną nadzieją tej wadery. Była ona przywiązana łańcuchami do rąk, nóg, głowy a nawet brzucha i skrzydeł.
    Kiedy do niego podeszliśmy spytał się nas czego chcemy. Odpowiedziałem że zwrócimy mu jeśli przejmie jej ciało,on jak to demon bez zastanowienia się zgodził.Zaśmiał się z nas, powiedział głupcy, po czym wskoczył do jej ciała.Właśnie wtedy narodziła się Bloody.
-A właśnie nie słuchajcie jej ona ma nasrane w głowie w sensie że ma bzika.-Powiedziałem.
-Kto ma ochotę na oddanie mi duszy?-Spytałem się.
-Ja,Ja!!-Wykrzykiwali chodź nie wiedzieli co to znaczy.
-To może ty.-Spojrzał się na szczeniaka siedzącego przed nim.
Wbiłem mu pazury w jego brzuch, po czym trzymając go za flaki wciągnąłem jego dusze przez nie a on stał się moim sługą coś ala Zombie tylko z zielonymi oczami.A zapomniał bym to już koniec
historii.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz