Z powodu, że trwa rok szkolny opowiadania nie będą wstawiane regularnie :(
Prosimy o wyrozumiałość
Wataha Płonącego Księżyca
środa, 9 września 2015
poniedziałek, 31 sierpnia 2015
,,Lekcja Życia'' cz.4 Koniec
Byliśmy już na miejscu, gotowi by stoczyć pojedynek.
Pozostała nam chwila na odpoczynek. Wykorzystaliśmy ten czas między innymi na
polowanie. Zaszliśmy tak daleko, że niestety, ale doszliśmy do mrocznego lasu i
nasze 5 minut odpoczynku zamieniło się w wielkie wyzwanie.
Wszystkie wilki mają problem by upolować cokolwiek w
mrocznym lesie. Obydwoje trafiliśmy na ten sam trop i mimo iż wiedziałem, że
jesteśmy w mrocznym lesie to potraktowałem to jako nasz pojedynek. Ruszyliśmy
więc za tropem. Rozpędziłem się tak szybko (używajac mojego ognia), że
zostawiłem ją w tyle. Byłem pewien, że nie jest ode mnie silniejsza. Po chwili
zatrzymałem się widząc że trop się skończył. Próbowaliśmy coś wywęszyć ale ani
śladu. Kiedy mieliśmy zamiar zakończyć polowanie z ziemi wyskoczył ogromny 5
metrowy potwór. Przypominał on ogromnego niedźwiedzia, był bardzo masywny i
miał brązowe futro. Silne pazury sprawiały, że był groźniejszy, lecz z twarzy
oraz górnej części ciała wyglądał jak demon. Głównie magma, ogień oraz kości
wypełniały te części, warto dodać że miał kręcone rogi.
Wiedziałem że nie mieliśmy z nim za wielkich szans, ale
zawsze warto spróbować więc zrobiłem wokół niego ognisty wir obiegając go trzy
razy, po czym rzuciłem się na niego odrzucając go w kierunku drzew. Poleciał
może 3 metry dalej, lecz nic nie widziałem, ponieważ pojawiła się tak jakby
mgła, która po chwili znikła i niestety stało się to co myślałem. On nadal żył i
jeszcze bardziej wściekły szedł w naszym kierunku. Kiedy już miał się na mnie
rzucić odsunąłem się, co oznacza, że bestia rzuciła się na Bloody.
Wiedziałem jak to się może skończyć, lecz ku mojemu zdziwieniu bestia zaczęła się tak jakby dusić z bólu a po chwili
eksplodowała. Nie wiedziałem co się stało, ale po tym wydarzeniu obydwoje
dostaliśmy lekcję życia i chyba każdy wie jaką...
- Po co się wracasz? - Spytała się.
- Muszę podnieść koronę... widocznie mi upadła. - Odpowiedziałem.
,,Lekcja Życia'' cz.3 C.D.N
Zrobiła się jakaś dziwna, inna niż zwykle... nie tylko z
zachowania, ale i z wyglądu; nieco dojrzalsza i silniejsza. Jeszcze parę dni
temu była słaba, bardzo słaba, lecz teraz stało się coś, co zmieniło ją na
lepsze.
- Nie stój w miejscu, bo twój czas ucieka. - Powiedziałem z
nadzieją, że się odezwie.
I tak jeszcze parę sekund staliśmy. Cały czas próbowałem
zrozumieć jej dziwne i niepodobne do niej zachowanie i wtedy po chwili jakby
miała przemówić.
- Ja nie stoję w miejscu, ja cały czas działam. - Powiedziała z
szyderczym uśmiechem.
- To pokaż mi co potrafisz! No dalej zmierzmy się i zobaczymy
czy twoje działanie było czegoś warte. - Odpowiedziałem wściekły.
- Czekałam aż to powiesz całe życie. - Odpowiedziała.
Więc ruszyliśmy na łąkę by to sprawdzić.
,,Lekcja Życia'' cz.2 C.D.N
Po chwili z krzewów wyskoczyła Bloody. Widząc mnie, jej złowrogie spojrzenie nie zeszło jej z twarzy, mimo iż się uspokoiła nadal była wciekła.
Nienawidzi mnie za to co jej zrobiłem za to że zniszczyłem
jej watahę... Za to że zabiłem jej partnera...Za to że zniszczyłem jej życie...
- Co tu robisz? - Powiedziała nieprzyjemnym głosem.
- To co zawsze. - Odpowiedziałem spokojnie.
- A więc nie przeszkadzaj mi. - Powiedziała pochylając głowę i
odwracając spojrzenie.
Zaniepokoiło mnie jej zachowanie, więc postanowiłem ją
śledzić. Cały czas biegła przed siebie, a ja za nią. Po chwili poczułem jakby wiedziała
że ją gonię... tak jakby coś zaczęło się z nią dziać. Czułem że czyta moje myśli,
że wiedziała, że tam będę.
Po niedługiej chwili zatrzymała się i
odwróciła się w moim kierunku.
- Dobrze że jesteś... - Powiedziała.
sobota, 29 sierpnia 2015
Od Greena ,,Świat" cz.1 C.D.N
Przez cały czas ukrywałem mój
własny świat, świat w którym życie nie istnieje. Wchodziłem do
niego przez przejście między światami ukryte w mojej jaskini.
Dzisiaj również postanowiłem do
niego zajrzeć. Także przeszedłem przez fioletowy portal z którego
wypływały dusze. Znalazłem się w świecie, gdzie otaczała mnie
toksyczność, jest to dolna część mojego świata, takie kanały, tyle że niebezpieczne, lecz mi nic nie może zrobić ta toksyczna
rzeka, bo ja już nie żyję, ponieważ moje ciało funkcjonuje, ale
nie dusza; co oznacza, że nie mogę już zrozumieć bólu i uczuć
jakie odczuwają wszyscy wokół mnie. Teraz opowiem wam trochę
więcej o tym świecie. Wszyscy są tutaj tacy jak ja: ich ciała
funkcjonują ale dusza nie. Toksyczne szczury, których ślina
jest tak żrąca, że mogłaby zabić nie jednego wilka. Szczury
wytwarzają swoją ślinę. Bez przerwy w ich płucach zachodzi ten cały
proces. Zastanawiam się, czy one tym nie oddychają? Zastanawiające, nie? Oprócz tych gryzoniów rzadko kryją się tu jakieś inne
stworzenia, dlatego wyjdźmy na zewnątrz. Otwieram kanały
przekręcając koło. Na zewnątrz zobaczyłem świat podobny do
naszego, tylko bardziej zniszczony i toksyczny, biegające jelenie z
czaszką na wierzchu; tak jak ja. Do tego obrzydliwe dla wszystkich
kruki zbudowane tylko i jedynie z kości. Najdziwniejsze jest to, że
mogę przenieść dowolny obiekt z tego świata do naszego.
Mam tu także swoich przyjaciół...
Mam tu także swoich przyjaciół...
Od MorderShadow'a ,,Lekcja Życia'' cz.1 C.D.N
Nazywam się MorderShadow i przez
wielu (o ile nie wszystkich) jestem uważany za tyrana i mordercę bez
uczuć. Może to i prawda, a może i nie, ale nikt mnie nie zna nawet w
małym procencie, chodź myślą, że wiedzą o mnie wszystko na wylot.
Nie zwracając uwagi na te głupoty przejdźmy dalej.
Moja jaskinia jest wręcz
przepiękna; mam salę treningową, w której bardzo dużo ćwiczę,
cały czas muszę być silny by utrzymać pozycję lidera. Prowadzą
do niej wielkie, drewniane drzwi na wprost wyjscia z mojej jaskini. W
środku mam maszyny treningowe o których może i opowiem. Na
szczęście ciężkie treningi już za mną więc mam czas, by
odpocząć. A więc wychodzę z mojej jaskini. Zatrzymując się na
chwilę przy wyjściu obserwuję, czy wszystko jest w porządku. Na
ten zły świat muszę patrzeć codziennie, te chwile kiedy ktoś
umiera są przyjemne, dzięki nim umierają także cierpienia jakich
się doznało podczas tego życia, lub snu do nowego życia. Zawsze
idąc leśną ścieżką widzę gdy jakieś zwierze umiera i wtedy
pomagam mu umrzeć, by więcej już nie musiało cierpieć... Im
szybsza śmierć tym mniej bólu. Pewnie gdybym komuś to powiedział, ta osoba spytała by się mnie czemu żyję, skoro uważam że życie
to cierpienie. Ja mam swój cel, misję którą muszę wypełnić.
Dopiero gdy to zrobię mogę odejść z tego okropnego świata.
Wracając do tego, co teraz robię, to zatrzymuje się na chwilę, wyostrzam słuch, słyszę coś
nadbiegającego, odgłosy są niedaleko i są coraz bliższe mnie.
Przygotowałem się, byłem gotowy na atak. Czekałem wręcz
zniecierpliwiony...
Od Aiko CD Bloody
Szłam
do mrocznego lasu, choć wiedziałam, że to trochę złe miejsce na
skrót do jaskini. Nagle zobaczyłam Bloody. Wiedziałam że to
samica Alfa, ale nigdy wcześniej nie widziałam jej w watasze.
Widziałam jedynie jej zdjęcie w jaskini MorderShadowa, gdy
uzgadnialiśmy moje dołączenie do watahy. Wtedy dowiedziałam się,
jakie ma stanowisko w hierarchii.
Gdy mnie ujrzała, uciekła do mrocznego lasu. Postanowiłam pobiec za Bloody. Po jakimś czasie Bloody nagle się zatrzymała i wpadłam na nią, po czym spadłyśmy z niewielkiej górki. zturla łyśmy się do ciemnej, wilgotnej, przerażającej jaskini. Bloody zaczęła na mnie wrzeszczeć, że nie powinnam za nią iść. Powiedziała że mam pecha stając z na oko w oko i spotka mnie straszna kara, po czym zrobiła straszną minę. Roześmiałam się. Powiedziałam że nie boję się przesądów i na razie trzeba wymyślić jak wyjść z tej jaskini. Wadera wyglądała na niezbyt zachwyconą moim towarzystwem. Ja też nie byłam zadowolona z tego, z kim dzieliłam mój smutny los w ponurej jaskini. Nagle usłyszałyśmy straszny dźwięk. Zaintrygował mnie on lecz moja "towarzyszka" zupełnie go olała i jakby nigdy nic szła dalej. Po trzydziestu minutach cichego marszu wyszłyśmy z jaskini. Odwróciłam się i chciałam coś powiedzieć, ale wadera zniknęła. Zaczęłam rozglądać się za nią, ale nie było jej w pobliżu. Pobiegałam po okolicy i dalej nic. Zrezygnowana poszłam do jaskini, gdzie spędziłam resztę dnia.
Gdy mnie ujrzała, uciekła do mrocznego lasu. Postanowiłam pobiec za Bloody. Po jakimś czasie Bloody nagle się zatrzymała i wpadłam na nią, po czym spadłyśmy z niewielkiej górki. zturla łyśmy się do ciemnej, wilgotnej, przerażającej jaskini. Bloody zaczęła na mnie wrzeszczeć, że nie powinnam za nią iść. Powiedziała że mam pecha stając z na oko w oko i spotka mnie straszna kara, po czym zrobiła straszną minę. Roześmiałam się. Powiedziałam że nie boję się przesądów i na razie trzeba wymyślić jak wyjść z tej jaskini. Wadera wyglądała na niezbyt zachwyconą moim towarzystwem. Ja też nie byłam zadowolona z tego, z kim dzieliłam mój smutny los w ponurej jaskini. Nagle usłyszałyśmy straszny dźwięk. Zaintrygował mnie on lecz moja "towarzyszka" zupełnie go olała i jakby nigdy nic szła dalej. Po trzydziestu minutach cichego marszu wyszłyśmy z jaskini. Odwróciłam się i chciałam coś powiedzieć, ale wadera zniknęła. Zaczęłam rozglądać się za nią, ale nie było jej w pobliżu. Pobiegałam po okolicy i dalej nic. Zrezygnowana poszłam do jaskini, gdzie spędziłam resztę dnia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)